sobota, 21 marca 2015

Od Emmy Cd. Kelly

Odskoczyłam, gdy tylko zabrzmiał sygnał trenera.Kelly jednak skręciła ciało tak, że złapała mnie w uścisk. Po chwili leżałam powalona na piasku.
- Argh... - jęknęłam, chwytając się za plecy w okolicach krzyża.
- No. Dalej. Wstawaj zdechlaku - Kelly trąciła mnie lekko czubkiem buta. Chwyciłam ją za kostkę, podciągając do góry. Kiedy upadła, poderwałam się , odskakując od niej. Podniosła się powoli, patrząc na mnie zdziwiona.
- No proszę... Jednak coś umiesz - uniosła jedną brew.
- Niewiele - odparłam, uginając lekko nogi. Znowu się na mnie rzuciła. Ja odskakiwałam, umykłam i robiłam wszystko, byle mnie nie złapała.
- Przestań uciekać! To nudne - mruknęła, stając w miejscu.
- Zmiana! - Zawołał trener i wyznaczył na nowe pary. Tym razem trafiłam na kogoś ode mnie. Odetchnęłam z ulgą, kiedy zobaczyłam Sammiego, idącego powoli w moją stronę.
- Siemasz mała. Umiesz ty coś? - Spytał z zadziornym uśmiechem.
- Nic a nic - westchnęłam.
- Jedynie uciekać - zaśmiał się, po czym zaczął mi pokazywać parę ruchów. Kiedy zajęcia się skończyły, byłam cała od kurzu a piasek miałam dosłownie wszędzie. Miałam jeszcze całkiem długą pogadankę z trenerem, więc z Areny wyszłam jako ostatnia. Truchtem ruszyłam na zajęcia ze sztucznych ogni. Były razem z domkiem Hermesa, więc miałam nadzieję, że spotkam Melisę. Kiedy jednak weszłam, nigdzie jej nie zobaczyłam. Rozejrzałam się jeszcze raz, kiedy podszedł do mnie jakiś chłopak ode mnie z domku i zaciągnął do grupy. Po zajęciach (udało mi się nic nie wybuchnąć), zaczęłam wypytywać innyvh,  czy nie widzieli dziewczyny. Nic. Jakby przepadła w pustkę. Nagle wpadłam na Ethana.
- Ym... Hej. Nie widziałeś nigdzie Melisy? Nigdzie nie mogę jej znaleźć. Nie widział jej też nikt z domku.
- Nie,  nie widziałem. Ale to dziwne. Zazwyczaj kręci się po obozie i trudno jej nie zauważyć - zastanowił się chłopak.
- Pomożesz mi jej poszukać? - Spytałam,  bawiąc się nerwowo końcówkami włosów.
<Ethan?>

niedziela, 15 marca 2015

Od Kelly Cd Emma

Po incydencie z tamtą dziewczyną z razem z Clarisse w spokoju udałyśmy się do domku Aresa. Na początku nie było wesoło. Nie czułam się swobodnie, ale nadrabiałam to miną, posturą i starałam się wyglądać bardzo majestatycznie. Chyba mi wyszło, ponieważ moi bracia i siostry (mam ich tak teraz nazywać, prawda?) nie wyrażali większego sprzeciwu na moją obecność. W sumie to niektórzy patrzyli na mnie tak jakoś... dziwnie... Pewnie słyszeli o tym, że zabiłam mantikorę. Albo zawsze tak się gapili. Kiedy indziej o tym pomyślę.
- Czyli zabiłaś tę mantikorę, tak? - spytaj jakiś chłopak. Chyba miał na imię Andrew.
Skinęłam głową. Miałam ich okłamywać? Niech mnie podziwiają!
- Owszem. Mieczem mojego przyjaciela.
Spojrzałam na Clarisse. Wyglądała na zamyśloną.
- Musimy znaleźć ci broń - powiedziała w końcu. - Ale dopiero po obiedzie. Chodźcie!
Pociągnęła mnie za rękę i wszyscy wyszliśmy z domku, kierując się w stronę pawilonu jadalnego. Jak powiedziała mi Rosalie, każdy musi oddać ofiarę. Zaczynało się to wszystko od domku Zeusa i ciągnęło do tego ostatniego. W którymś momencie zobaczyłam dziewczynę z którą się pobiłam. Nad jej głową rozbrysł znak łuku z pergaminem i piórem. Usłyszałam trzask talerza.
- Zostałaś uznana - gdzieś tam rozbrzmiał głos Chejrona. - Emmo, córko Apolla.
- Przynajmniej nie jest z nami - mruknęłam do Clarisse.
- Wiesz, że mamy za chwilę zapasy z domkiem Apollina? - spytała szczerząc się diabolicznie.
- I to rozumiem - odwzajemniłam uśmiech.
Gdy skończyliśmy jeść mieliśmy chwilę czasu na odpoczynek następnie udaliśmy się na lekcję zapasów. Instruktor dobrał nas w pary. Wiecie z kim byłam...?
- Żądam zamiany - powiedziała Emma. - Nie chcę z nią walczyć - wskazała na mnie.
Instruktor przesunął po mnie swoim leniwym wzrokiem, po czym wzruszył ramionami i odszedł. Wyszczerzyłam się do niej.
- Nie będzie tak źle - powiedziałam. - Nic się nie stanie.
W odpowiedzi dziewczyna prychnęła. Gdy tylko rozbrzmiał sygnał rzuciłam się na nią.

<Emma?>