- Jasne - powiedziałem w końcu. - I jeśli to ci w czymś pomoże to ostatnim razem widziałem ją jak wychodziłam z Wielkiego Domu. Może tam poszukamy?
Emma potrząsnęła głową. Była widocznie zmartwiona.
- Coś się stało? - spytałem. - Czy chodzi o Kelly?
Dziewczyna zamrugała kilka razy.
- Skąd wiesz? - odparła i natychmiast się poprawiła. - Jasne, że nie!
Uśmiechnąłem się.
- Jak znajdziemy Melisę, to poradzę ci jak się z nią zaprzyjaźnić - gdy już miała zaprotestować, chwyciłem ją za nadgarstek i pociągnąłem za sobą.
***
Szukanie Melisy przysporzyło nam wielu kłopotów. W pewnym momencie zorientowałem się, że Jesteśmy poza granicą Obozu (ciekawe było to, że nic nas nie zaatakowało) i prawie znaleźliśmy się w Meksyku (może przesadzam, ale fajnie by było znaleźć się w Meksyku). Ale do sedna. Znaleźliśmy ją ukrywającą się w najgłębszej części lasu. Wyglądała na przygnębioną. A może mi tylko się tak zdawało. Chociaż jeśli człowiek ucieka od przyjaciół by poczuć się jak jakiś bezdomny leśniczy, to chyba oznaka przygnębienia, prawda?
- Melisa? - spytałem.
Dziewczyna drgnęła i odwróciła się w naszą stronę.
- Tak?
- Emma chciała z tobą pogadać - odparłem i odszedłem na taką odległość by im nie przeszkadzać.
<Emma? Melisa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz