czwartek, 22 stycznia 2015

Od Ethana Cd Melisa

- Ja? - wskazałem na siebie. - Cóż... Będę podróżował po świecie, pisał książki i takie tam - okręciłem się wokół kolumny śmiejąc się.
- Ciekawe marzenie - stwierdziła Melisa.
- Och, mam ich o wiele więcej - wyszczerzyłem zęby w uśmiechu. - Ale czy uda mi się przeżyć by je wszystkie wykonać, to tego nie wiem.
Dziewczyna trzepnęła mnie w ramię.
- Nie mów tak - zganiła mnie.
- Szkoda, że to prawda - westchnąłem. - Być może gdyby nie Kelly, nie byłoby mnie tu z tobą.
Córka Hermesa nagle zainteresowała się podłogą.
- Lubisz ją, nie? - mruknęła po czym spojrzała na mnie.
- Oczywiście, że... - zawahałem się. - Lubię ją, ale nie tak jak myślisz.
- W końcu spędziłeś z nią dużo czasu - odparła odwracając wzrok.
- Połączyła nas więź, której nie jestem w stanie opisać - zacząłem jej wyjaśniać. - Wcześniej zbytnio nie podobała mi się perspektywa spędzania czasu z dziewczyną, która mogła być śmiertelniczką. Jackowi też nie. Ale potem... To się zmieniło...
Zapadła niezręczna cisza.
- Cieszę się twoim szczęściem, Ethan - powiedziała po chwili Melisa. - Naprawdę.
Uśmiechnąłem się lekko.
- Jesteś jedyną osobą, przed którą się tak otwarłem - wyznałem.
Dziewczyna zmarszczyła brwi.
- Naprawdę? A co z Annabeth? Albo Max'em?
Machnąłem lekceważąco ręką.
- Annabeth wiecznie jest z Percy'm, a Max to jeszcze dzieciak. Lubię ich, ale wiesz... To jednak rodzeństwo.
- A my nim nie jesteśmy bo u bogów nie ma DNA - dodała Melisa.
- Dokładnie - pstryknąłem palcami i zacząłem się śmiać. Dziewczyna dołączyła do mnie i śmialiśmy się tak długo, aż nie przerwał nam hałas.
Odwróciłem się w tamtą stronę i to co zobaczyłem napawało mnie strachem. Kelly leżała na łóżku cała zielona... Dosłownie! Jej odcień skóry zmienił się na zieleń!
- Leć po Chejrona - poleciłem Melisie.
Dziewczyna nie zareagowała zapatrzona. Wstałem i potrząsnąłem nią.
- Biegnij po Chejrona! - prawie wykrzyczałem jej do ucha. Pchnąłem ją jeszcze lekko w tył. - Już!
Dziewczyna stała tak jeszcze przez chwilę, ale w końcu wybiegła z Wielkiego Domu.
Podszedłem pod kanapę i przyklęknąłem przed nią. Kelly mamrotała coś i udało mi się wyłapać trzy słowa, którymi były "pingwiny", "nawigacja" i "czekoladowe ciasteczka". Później usłyszałem całe zdanie, które prawdopodobnie powtarzała w kółko: "Pingwiny kupiły nawigację by odnaleźć złożę czekoladowych ciasteczek". Jeśli jakiś mój znajomy byłby upity i powiedziałby to zdanie zacząłbym się śmiać. Ale nie w tej chwili. Chwili w której Kelly, prawdopodobnie umierała.

<Melisa?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz