sobota, 31 stycznia 2015

Od Kelly Cd Melisa

Zatracałam się w ciemności coraz bardziej i bardziej.
- Zostaniesz tu na zawsze - powiedział jakiś głos.
- Już się stąd nie wydostaniesz - zamruczał inny.
Głosy dobiegało ze wszystkich stron w ciemności.
- Nigdy nas nie opuścisz...!!!! - zawyły przeciągle.
Wtedy otworzyłam oczy i usiadłam. Ten nagły ruch przypłaciłam bólem głowy i potwornymi mdłościami. Chwyciłam się za głowę i gdy prawie zwymiotowałam zobaczyłam siedzącego na podłodze Ethana. Wyglądał na zmartwionego.
- Hej - przywitałam się z nim przełykając pawia. Wtedy zauważyłam, że oprócz nas jest tu ktoś jeszcze. Jakaś dziewczyna.
- Cześć Kels - odparł i uśmiechnął się przelotnie. - Kelly to jest Melisa - wskazał na dziewczynę.
- Witaj - pomachała mi. - Fajnie cię w końcu poznać. Ethan martwił się o ciebie - mrugnęła porozumiewawczo.
Nastała chwila ciszy. Wtedy Ethan jakby sobie coś przypomniał.
- Biegnij po Chejrona - nakazał Melisie.
Dziewczyna kiwnęła głowa i wybiegła.
- W końcu się obudziłaś - powiedział chłopak przerywając ciszę, która nastała ponownie. - Naprawdę się o ciebie martwiłem.
Zaskoczyły mnie te słowa. Nikt nigdy się o mnie ni martwił. Nawet mama.
- Nie znasz swojego ojca, prawda? - spytał zmieniając temat.
Opowiadałam mu już kiedyś, że mam tylko matkę. No i przybranego ojca. I przybrane rodzeństwo. Potrząsnęłam głową.
- Nigdy go nie spotkałam, a matka nie chciała o nim opowiadać - odparłam. - Zawsze jak o niego pytałam to krzyczała po mnie. Jedyną osobą, która coś mi o nim powiedziała był Eric. Mój ojczym. To on tak naprawdę się mną zajmował. Kochałam go jak własnego ojca. Ale nim nie był.
- Być może cię rozumiem - Ethan uśmiechnął się lekko. - Ja miałem trochę inaczej, ale...
- Mówiłam żebyś tu nie przychodziła Clarisse! - krzyknęła Melisa.
- Później ci opowiem - obiecał chłopak i odwrócił się.
Spojrzałam na wejście. Stała tam Melisa, lepiej zbudowana od niej dziewczyna, którą nazwała Clarisse i... centaur. Tak. Centaur we własnej osobie.
- Dobrze się obudziłaś - powiedział i uśmiechnął się, ale na jego twarzy malowała się troska. - Martwiliśmy się o ciebie.
Dziewczyna imieniem Clarisse podeszła bliżej i zaczęła mnie uważnie obserwować.
- Hm - mruknęła i podniosła wzrok na moją twarz. Na jej odmalowało się coś pomiędzy zdumieniem, gniewem i czymś jeszcze.
Podobne emocje były na twarzach reszty - ale bez uczucia gniewu.
- Co? - spytałam i spojrzałam nad siebie. Zauważyłam tylko jakiś rozmazujący się obraz.
- Zostałaś uznana - wymamrotał Ethan.
- Hę? - nie rozumiałam o co chodzi.
- Witaj w Obozie Herosów, siostro - powiedziała Clarisse. - Trzymaj kciuki by domek numer 5 cię przyjął.
Rzuciłam zdezorientowane i równocześnie pytające spojrzenie na Melisę by mi to wytłumaczyła.

<Melisa?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz