środa, 28 stycznia 2015

Od Melisy Cd. Ethana

- Ethan!- Satyr zerwał się na nogi (?) i pobiegł za chłopakiem.
- Zostańcie tutaj. - Poleciłam nowym półbogom, po czym również zaczęłam biec.
- Ethan!- Zawołałam,  mijając jakieś dziewczyny. Chyba od Aresa. Po chwili dogoniłam Jacka,  oddychając szybko. Satyr przyśpieszył,  równając się z Ethanem. Nagle zatrzymali się oboje. Wpadłam na syna Ateny,  przewracając go.
- Odwaliło ci?!- Wydarłam się na niego,  wstając na nogi.
- A może to wam coś się w głowach poprzestawiało?- Spytał, również wstając. - Przyjaciele umierają,  praktycznie na naszych rękach. Skąd wiesz,  czy nie będziesz następna? Albo...
- Spisałeś Kelly na straty. - Przerwałam mu chłodno. - Życie to twój dar. Masz go szanować. - Dźgnęłam go w pierś. - Nie możesz tak mówić jasne?- Burknął coś w odpowiedzi. - Już skończ być na wszystkich wielce obrażony i chodź zobaczyć co z Kelly. - Westchnęłam,  ściągając okulary,  które pękły przy upadku. - Fajnie. -Mruknłęam,  chowając je do kieszeni.
- Widzisz coś?- Zdziwił się satyr, dreptając koło nas.
- Tak. To zerówki. Miałam wadę parę lat temu,  ale wyleczyła się. Noszę je z przyzwyczajenia. - Resztę drogi przemilczeliśmy. Na werandzie Wielkiego Domu stał Chejron,  śledząc nas wzrokiem. Ethan od razu do niego pobiegł. Zaczęli rozmawiać, a  chłopak znikł w środku.
- Chyba wszystko okej. - Stwiedziłam, wspinając się po schodach.
- Opowiecie mi na ognisku. - Satyr klepnął mnie w plecy i odbiegł.
- Dzięki za wsparcie. - Mruknłęam,  pukając do drzwi. Weszłam do środka. Chłopak kucał przez sofą, trzymając dziewczynę za rękę.
- Jak z nią? - Spytałam,  siadając w fotelu.
- Dobrze. Chejron powiedział,  że powinna niedługo się obudzić. - Odpowiedział,  nie odrywając wzroku od podłogi.
- To świetnie!- Klasnęłam w ręce, uśmiechając się. - Poczekam z tobą. - Zaproponowałam, wyciągając nogi przed siebie. Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy. Westchnęłam,  siadając na ziemi za Ethanem i zaczęłam zaplatać mu warkoczyli. Spojrzał na mnie dziwnie.
- Nie ruszaj się. - Pouczyłam go, odwracając jego głowę. Przez następne dziesięć minut nic specjalnego się nie działo. Nagle dziewczyna poruszła się i usiadła wyprostowana.
<Kelly? Ethan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz